Jako Aspie, bardzo lubię koty. Koty są istotami bardzo podobnymi do nas, ludzkich Aspich. Kiedyś nawet powstała książka dla dzieci pod tytułem "Wszystkie koty mają Zespół Aspergera" przybliżająca dzieciom Zespół Aspergera za pomocą uroczych zdjęć kotków. Coś w tym musi być. Ja również bardzo lubię koty, bo w przeciwieństwie do psów, nie gryzą i bardziej dają się głaskać.
Uroczy kotek. Miau.
Kotki są trochę autystyczne. Podobnie jak ludzie ze spektrum autyzmu, kociaki bardzo lubią samotność. Koty też bardzo lubią ciszę i spokój. Podobnie jak ludzie z Zespołem Aspergera, koty również bardzo nie lubią kontaktu wzrokowego. My, jako ludzie w spektrum, potrafimy się niesamowicie mocno przywiązać do kotów, ze względu na ich mocno autystyczne cechy.
Czyż one nie są słodkie?
Kiedyś badacze z Uniwersytetu Missouri poczynili badanie o przywiązywaniu się ludzi w spektrum autyzmu do kotów. Badanie polegało na tym, że rodziny biorące udział w badaniu podzielono na dwie grupy. Jedna grupa dostała kota od razu i była badana przez 18 tygodni, a druga grupa 18 tygodni żyła bez kota, i była w tym okresie badana, potem dane było im zaadoptować kota, po czym badali ich przez następne 18 tygodni.
Gdy kot znalazł się w domu dziecka z ASD, zwiększała się empatia dziecka, a zmniejszała się ilość agresji oraz nadpobudliwości. Do tego, między kotem i dzieckiem zachodziła bardzo szybko niesamowicie silna więź emocjonalna, i mimo obowiązków związanych z opieką nad kotem, nie malała. Wszystkie koty w badaniu były spokojne i ułożone. Wniosek nasuwa się jeden: koty to idealni kompani i "terapeuci" dla osób na spektrum autyzmu.
Czasami tyle wystarczy, by Aspie był szczęśliwy.
Osobiście jestem w posiadaniu kota, i kocham go bardziej niż cokolwiek i kogokolwiek. To najlepszy przyjaciel, jakiego można mieć. Przy okazji kotki są bardzo miękkie i puszyste oraz przyjemne w dotyku, więc niesamowicie przyjemnie się je głaszcze. Czasami takie małe rzeczy uszczęśliwiają bardziej, niż cokolwiek. Cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest, jak to kiedyś śpiewała Sylwia Grzeszczak. Ja również wracam do cieszenia się dniem, życiem i moim kotem. Jutro również trafi tutaj coś ciekawego do poczytania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz