poniedziałek, 10 stycznia 2022

Co nam Nowy Rok daje w darze? - Czyli opowieść o nazwie "Zespół Aspergera", DSM-5 i ICD-11

(TW: tekst będzie o ludobójstwie z okresu Drugiej Wojny Światowej dokonanym przez Hansa Aspergera. Jeśli jest to dla Ciebie trigger, nie czytaj.)

     Mamy rok 2022. Nawet już zdążyło minąć prawie dwa tygodnie Nowego Roku 2022. Czym się ten rok różni od innych? Zapewne niczym, powiecie. Dalej tkwimy w środku pandemii. Zaraz zacznie się studencka sesja. Podwójnie przygnębiające to wszystko, cżyż nie? A ja tu trochę co niektórych zaskoczę, pozytywnymi zmianami w spektrum autyzmu.

Taki znany pan naziol. Jego nazwiskiem nazywaliśmy kiedyś autyzm bez niepełnosprawności intelektualnej i zaburzeń mowy.

    Kochani, znacie Zespół Aspergera? Znacie? To do góry, HABA! Bo już go nie będzie, w tego Sylwestra zagrał dla Was ostatni raz. Może i dobrze zresztą. Bo historia Dr. Hansa Aspergera była smutną historią. A więc zaczniemy od początku. Początek historii zaczyna się w 1944 roku, gdy Asperger wydaje publikację o wdzięcznym tytule Autystyczna psychopatia okresu dzieciństwa. Opisał tam dzieci, nad którymi sprawował opiekę. Nazwał ich "małymi profesorami" - wyjątkowo inteligentnymi osobami, które są pochłonięte swoimi myślami i zainteresowaniami. Jego osiągnięcia naukowe nie zrobiły na nikim wrażenia, z powodu ograniczonej dostępności prac i wydania ich jedynie w języku niemieckim, aż do lat 80, gdy przetłumaczyła je Lorna Wing, która ukuła termin Zespół Aspergera.

    Ale co by nie było tak pięknie, okazuje się że Hans Asperger ma też swoją nazistowską stronę. Szybko odkryto związek doktora Aspergera z prowadzoną przez nazistów kliniką Am Spiegelgrund, gdzie dokonywano mordów dzieci niezdatnych do życia. Jak wynika z badań wiedeńskiego profesora Herwiga Czecha, Asperger doskonale wiedział co robi. Austriacki doktor często podkreślał, że należy wobec pacjentów nieuleczalnie chorych stosować "specjalne środki", z "poczucia wielkiej odpowiedzialności rasy niemieckiej" - wprost skazywał ich na eutanazję. Ustalenia te położyły kres teorii, iż "autystyczna psychopatia" miała chronić dzieci przed nazistowską akcją eutanazji.

    Powstały różne propozycje, co zrobić z terminem "Zespół Aspergera" po tym odkryciu. Były plany wprowadzenia różnych alternatywnych nazw, ale z powodu podobieństw diagnoz, postanowiono, iż dawny Zespół Aspergera będzie jednym z zaburzeń ze spektrum autyzmu.

Tu poczyniono zmiany w pierwszej kolejności.
   
    W DSM-5 zmiana zaszła jako pierwsza. Tutaj Zespół Aspergera trafił do spektrum autyzmu jako poziom pierwszy, z trzech możliwych. Poziom drugi stanowi pomost pomiędzy autyzmem wymagającym dużej ilości wsparcia, a formą autyzmu zwaną dawniej "Zespołem Aspergera". Poziom trzeci w DSM-5 to tradycyjny autyzm wymagający dużo wsparcia, z intensywnym stimowaniem i problemami z nawiązywaniem relacji z ludźmi.

Nowy rok, nowy sposób diagnozowania autyzmu.

    Następnie odpowiednie zmiany poczyniono w ICD-11. To właśnie te zmiany obowiązują od tego roku, 2022, w każdym kraju, który nie jest Ameryką. W ICD-11 wydzielono bardzo ładne kody w kategorii kodowej 6A02 (nawiasem, brzmi to jak nazwa procesora NESa, 2A03😁)
  • 6A02.0 Spektrum autyzmu bez niepełnosprawności intelektualnej i z lekkim lub bez zaburzenia języka funkcjonalnego (Dawny Zespół Aspergera)
  • 6A02.1 Spektrum autyzmu z niepełnosprawnością intelektualną i z lekkim lub bez zaburzenia języka funkcjonalnego (Dawny autyzm dziecięcy)
  • 6A02.2 Spektrum autyzmu bez niepełnosprawności intelektualnej i z zaburzeniem języka funkcjonalnego (Dawny autyzm dziecięcy)
  • 6A02.3 Spektrum autyzmu z niepełnosprawnością intelektualną i z zaburzeniem języka funkcjonalnego (Dawny autyzm dziecięcy)
  • 6A02.5 Spektrum autyzmu z niepełnosprawnością intelektualną i z absencją języka funkcjonalnego (Dawny autyzm dziecięcy)
  • 6A02.Y Inne sprecyzowane zaburzenie spektrum autyzmu (Dawny autyzm atypowy)
  • 6A02.Z Inne niesprecyzowane zaburzenie spektrum autyzmu (Dawny PDD-NOS)

    Wygląda to bardzo ładnie i uporządkowanie, czyż nie? Zaprzestańmy używać szkodliwych łatek, pochodzących od nazwisk nazistów, okej. Na tym blogu to będzie ostatni post otagowany tagiem "Zespół Aspergera" i zawierający te słowa, chyba że będę odwoływał się do czasów wstecz, np. do swojej diagnozy (gdzie dostałem diagnozę według ICD-10 - i był to F84.5, Zespół Aspergera) lub do postaci fikcyjnych, któe otrzymały taką diagnozę.

    Wracając do milszych rzeczy - ostatnio miałem przyjemność uczestniczyć w wywiadzie na temat mojego dorastania z diagnozą dla kanału Neuroatypowe. Zanim zapytacie - TAK, to jest dokładnie ten sam kanał, z którym robiłem wydarzenie dla społeczności akademickiej Uniwersytetu Warszawskiego. W trakcie wywiadu wypowiadam się o mojej diagnozie oraz dokuczaniu mi w szkole. Warto obejrzeć w wolnej chwili!

A obejrzyjcie sobie. Fajny jest wywiad.

    Zostawiam Was więc tu z tym wywiadem, i niedługo zobaczymy się znowu. Mam nadzieję że trochę szybciej. I pamiętajcie, ja wciąż żyję, tylko nie mam czasu, bo jest sesja i inne rzeczy, dużo ważniejsze na głowie niż wrzucanie tutaj świeżych rzeczy. Do miłego zobaczenia!

środa, 8 grudnia 2021

Fakty i mity na temat autyzmu

        U nas w Polsce krąży wiele mitów na temat spektrum autyzmu. Znalazłem całkiem ciekawą prezentację na ten temat, w serwisie Prezi. Przytoczę ją tutaj, a następnie sam odwołam się do mitów, i tego co o nich uważam.


  1. MIT: Autyzm to choroba psychiczna. - Autyzm jest wg medycyny całościowym zaburzeniem rozwoju, albo jak niektórzy, w tym ja to nazywają "innym sposobem myślenia". Przytoczony w prezentacji "autyzm schizofreniczny" podany jako przykład częstych prób obalenia tego mitu, to jest zupełnie inna rzecz, związana z przebiegiem schizofrenii, i jego symptomy nijak mają się do spektrum zaburzeń autystycznych. Natomiast autyzm i spektrum autyzmu nie wykluczają innych chorób psychicznych.
  2. MIT: Autyzm wiąże się zawsze z upośledzeniem umysłowym. - Częsty mit wynikający z tego, że dawniej spektrum autyzmu dzieliło się na Zespół Aspergera i klasyczny, kannerowski autyzm. Jako że Leo Kanner badał dzieci z niepełnosprawnością intelektualną, a Hans Asperger te z normalnym bądź wysokim IQ, tak wyszło, że autyzm dziecięcy (kannerowski) często był kojarzony z niepełnosprawnością intelektualną. Teraz, gdy spektrum jest jedną całością, nie powinno to już stanowić żadnych wątpliwości.
  3. MIT: Osoby z autyzmem są geniuszami. - Ja tam się uważam za skończonego debila, więc no. Takiego samego człowieka jak większość z was, tylko na dodatek o dużo słabszych umiejętnościach interpersonalnych. To, co umiem zrobić w swoich ulubionych dziedzinach, to zasługa długotrwałego siedzenia nad zainteresowaniami, a nie jakichś magicznych supermocy czy wrodzonego geniuszu.
  4. MIT: Autyzm dotyczy tylko chłopców. - Znam różne autystyczne dziewczyny. Na Uniwersytecie Warszawskim poznałem również parę koleżanek w spektrum, tak samo na grupkach dla osób ze spektrum autyzmu w internetach. Takie dziewczyny istnieją, chociaż są co prawda rzadziej diagnozowane ze względu na maskowanie - lepiej udają "normalną osobę". Ale to nie znaczy, że autyzm dotyczy tylko chłopców.
  5. MIT: Autyzm dotyczy tylko dzieci, z autyzmu się wyrasta. - Aha, czyli po 18-stce nagle mam umiejętności społeczne, które pozwalają mi znaleźć setki kumpli, i mam dar przekonywania ludzi niczym z książki Dale Carnegie Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi. No niestety, to tak nie działa. Co prawda mam przyjaciół na studiach, ale to dlatego, że są to osoby o lewicowych poglądach (tolerancyjne środowiska), wychowane w wykształconych rodzinach, które rozumieją tego typu problemy, a nie osoby wychowane w niewykształconych rodzinach, które nie wiedzą czym jest autyzm, więc się nie zgłoszą, a kolegę z klasy będą dręczyć, bo jest "dziwny".
  6. MIT: W ostatnich latach gwałtownie wzrosła liczba ludzi z autyzmem. - Nieeeee. To nie tak, że wzrosła liczba ludzi z autyzmem. Po prostu została opracowana lepsza diagnostyka, więc zaczęto wyłapywać częściej przypadki autyzmu. Coś, co kiedyś było zwykłym "zjebem" bądź "dziwadłem", teraz jest autystycznym dzieckiem.
  7. MIT: Osoby z autyzmem nie mówią. - Domyślam się że nie chodzi tu o Aspich, bo ci mówią doskonale, a o klasyczny autyzm. Tego nie mam, więc cóż, tu się wypowiem tylko, że miałem w gimnazjum koleżankę z autyzmem (nie Zespołem Aspergera), która rzadko mówiła, ale mówiła (głównie do zaufanych osób), oraz technikum kolegę (również z "klasycznym autyzmem", nie Zespołem Aspergera wg klasyfikacji) który normalnie mówił. Więc to jest wierutna bzdura i ogromna generalizacja, że wszystkie osoby niżej na spektrum nie mówią.
  8. MIT: Osoby z autyzmem nie kontaktują się z innymi ludźmi. - Eee, co? Ja na przykład kontaktuję się z innymi ludźmi, ale na własnych zasadach. Np. nie będę Ci się patrzył w oczy podczas rozmowy, bo nie widzę w tym sensu i mnie to tylko drażni. Nie zamierzam również słuchać gadania o pogodzie czy najnowszych ploteczek, bo nie po to uczestniczę w rozmowie. Moja rozmowa polega na przekazaniu Ci konkretnych informacji i otrzymaniu także równie konkretnych informacji od Ciebie.
  9. MIT: Osoby z autyzmem są samotnikami. - Osobiście jestem ambiwertykiem. Lubię być w samotności, ale od czasu do czasu potrzebuję pobyć z jakąś akceptującą mnie grupą ludzi, porozmawiać z kimś, powyżalać się na swoje życie, czy choćby podzielić się swoją pasją. Czyli dokładnie to samo, co normalni ludzie - tylko w innym natężeniu!
  10. MIT: Osoby w spektrum nie mają empatii. To akurat półprawda. Większość z nas ma problem z empatią tzw. kognitywną - rozpoznawaniem i nazywaniem uczuć innych. Wg. badań osoby ze spektrum autyzmu patrzą na okolice twarzy, a nie bezpośrednio w twarz, gdzie prezentowane są emocje, więc mają problem z ich odczytaniem. Jednak gdy wiemy już, że osoba jest np. smutna, to potrafimy czuć ten smutek razem z nią. To tzw. empatia afektywna.
  11. MIT: Osoby w spektrum są agresywne. Niektórzy z nas mają ataki agresji, tzw. meltdowny, które polegają na tym, iż wyładowujemy swoją złość na rozmówcy, chociaż zazwyczaj jedynie werbalnie. Można to przyrównać do bluescreena "systemu mózgu." Inni z kolei tłamszą złość w sobie i wychodzi shutdown, czyli całkowite wyłączenie "systemu" mózgu, jakby prądu zabrakło. Takie osoby wtedy milkną, nie odzywają się przez długi czas. Niektóre osoby nie mają i meltdownów, i shutdownów. Niektóre z kolei mają oba w dużej intensywności. Osobiście potrafię złapać meltdowna, gdy do przeciążenia sensorycznego, dołoży się mi negatywne emocje. Wtedy wyżywam się werbalnie na wszystkim i wszystkich, chociaż nie chcę nikomu ani niczemu zrobić przykrości.
  12. MIT: Autyzm da się wyleczyć. Nawet nie zamierzam komentować wszystkich "diet" z wybielacza czy innych wlewów analnych (też z wybielacza), które aplikuje się biednym dzieciakom, by je "wyleczyć" z autyzmu. To nie działa, i nigdy nie będzie. To jest udowodnione naukowo. Jak powiesz mi że jest inaczej, to po prostu Cię wyśmieję, i zapomnę dzień później o tym, że rozmawiałem z takim ignorantem / ignorantką. Jeśli jesteś matką jakiegoś dziecka i to czytasz, daję Ci ostatnią szansę na nawrócenie się i zaprzestanie wiary w alt-medowe bzdury. Pamiętaj, że robisz krzywdę dziecku, i nic tym nie osiągasz.
Zwykle, jak się mówi o spektrum autyzmu, to się daje takie głupie obrazki.
A że obrazek musi być, to też jakiś daję.

    Więc no, tak oto pięknie podsumowałem zestaw dość popularnych mitów o spektrum autyzmu. Mnie te mity niesamowicie denerwują, i chcę, by zniknęły ze społeczeństwa. Przestańcie w nie wierzyć, proszę. Dla dobra osób w spektrum autyzmu, i ogólnie dobra ludzkości. Autyzm to nie choroba. Na autyzm się nie cierpi. To tylko inny sposób myślenia. To jak Linux względem Windowsa, czy Nintendo względem Xboxa i PlayStation. Może Linux nie odpala softu z Windowsa (w tej metaforze pomińmy Wine), a Nintendo Switch gier z PlayStation 5, ale czy to znaczy że są gorsze? Nie. Po prostu są inne. Więc i wy doceńcie inność waszych przyjaciół w spektrum autyzmu. Czasami możecie się dużo od nich nauczyć, np. z ulubionej dziedziny wiedzy.

wtorek, 30 listopada 2021

Pierwszy polski #autistiktok #actuallyautisticPL + wydarzenie dotyczące spektrum autyzmu!

    Autystyczna społeczność już od jakiegoś czasu okupuje TikToka. Szkoda tylko, że jedynie za granicą. Pora to zmienić. Otworzyłem właśnie pierwszy polski autystyczny kanał na TikToku, z #aspiepride contentem. Zapraszam na kanał tutaj!

    Kontent poruszany na kanale będzie w krótkich filmikach pokazywał życie osoby w spektrum autyzmu. Poruszane będą wszystkie tematy, które teraz poruszane są na blogu, acz w dużo krótszej i dużo przyjemniejszej formie. Jeśli ktoś się zastanawiał, czemu mnie nie było, to właśnie były prace nad tym kanałem na TikToku, przyszłym kanałem na YouTube, oraz wydarzeniem dotyczącym spektrum autyzmu, organizowanym przeze mnie i paru moich kolegów i koleżanek ze studiów w ramach Niezależnego Zrzeszenia Studentów Uniwersytetu Warszawskiego!

Takie małe wydarzonko. A mówiąc małe mam na myśli całkiem spore.

    Odbyło się więc 7 grudnia wydarzenie, którego zapis znajdziecie powyżej.

    Jak więc widzicie, dużo się dzieje. Bardzo dużo. Mam nadzieję, że tak samo jak ja, czekacie na nowy polski neuroróżnorodny content z niecierpliwością, gdyż autystycznych aktywistów w tym kraju dalej jest niewielu, a jak wiadomo, w nas jest siła, w nas jest wiara... A PiSowcy? Niech nas zostawią w świętym spokoju, gdy już zrobi się o nas głośno, a nie zlinczują niczym LGBT. Nie należę do ludzi, którzy ich wielbią pod niebiosa, głównie za to jak nie lubią mniejszości.

    Kiedyś mój ulubiony Aspie w polskim internecie, twórca gier, zacytował mądre słowa pewnego chyba nie-Aspie YouTubera, CMCzeo. I to tymi słowami się pożegnam. "Bądźcie sobą."

sobota, 16 października 2021

Jak to jest być studentem UW, dobrze? - czyli poradnik jak przeżyć na uczelni mając ASD

     Jak to jest być studentem UW, dobrze? Moim zdaniem, to nie ma tak, że dobrze, czy niedobrze. Wielu ludzi pyta mnie o to samo, ale jak ty sobie tam radzisz? Skąd czerpiesz tę chęć do życia? Jak radzisz sobie w Warszawie? Oto więc będzie krótki, naprawdę krótki poradnik dla ludzi na spektrum autyzmu jak radzić sobie na Uniwersytecie Warszawskim i ogólnie jak przeżyć Warszawę i nie przyjechać w trumnie.

    Pierwszą rzeczą jest to, byś miał dobry akademik. Najlepsze akademiki na UW to DS4 "Zamenhof" i DS6 "Radomska". Te dwa akademiki dostają osoby z niepełnosprawnościami i "Erazmusy" (studenci z wymiany zagranicznej), więc będzie stosunkowo cicho, standardy życia są tam wyższe (oddzielne łazienki, kuchnie), więc nie będzie potrzeby chodzić do wspólnej łazienki na korytarzu, a na dodatek można podszkolić swój angielski rozmawiając z ludźmi z zagranicznej wymiany. Na dodatek przy DS4 (tam gdzie mieszkam ja) jest Biedronka, więc możemy zawsze uzupełnić zapasy jedzenia.

Twój nowy dom. Polecam się zaprzyjaźnić.

    Drugą rzeczą jest to, byś nigdy nie zapuszczał się na Pragę, zwłaszcza Pragę-Północ. Zdarzają się tam najgorsze przestępstwa. Do niebezpiecznych miejsc, których warto unikać należą również Wola (można dostać "w ryj") i okolice wszelkich dworców nocami (kieszonkowcy). Na szczęście nie miałem złych doświadczeń osobiście, ale wszystkie powyższe informacje pochodzą od rodowitych Warszawiaków i są zamieszczane na różnych fanpage'ach na FB, więc raczej wierzę, że to co piszą, to prawda.

Kto zna Antka, czuje mojrę, ale jeden nie znał jej... I naraził się dlatego na dintojrę, skończył się z przyczyny tej...

    Warto również ściągnąć sobie apkę Jakdojade. Jest to chyba jedna z najbardziej pomocnych apek dla osób w spektrum próbujących samemu poruszać się po Warszawie, razem z Mapami Google. Wtedy jest pewność, że się nie zgubimy w środku miasta, zakładając że telefon mamy w pełni naładowany i nigdy nam się nie rozładuje.

    Kolejną sprawą jest to, że z jednej strony warto chodzić do klubów z ludźmi z roku (integracja, możliwość lepszego poznania ludzi), ale z drugiej, minusy przewyższają plusy (chodzi zwłaszcza o problemy sensoryczne), więc nie polecam osobiście clubbingu jako sposobu rozrywki dla osób w spektrum. (Karaoke w Norze to wciąż jednak jedna z lepszych rzeczy, osobiście kocham)

Najcudowniejsza studencka miejscówka, zwłaszcza ze znajomymi.

    Jeśli chodzi o jedzenie, to jedzenie najłatwiej jest odgrzać z tanich dań kupionych w Carrefourze i zupek chińskich (typowo studencko), ewentualnie w bistro WDiB (bądź swojego wydziału). Wychodzi stosunkowo tanio i smacznie, więc warto. Na dodatek nie nadwyręży nam to studenckiego budżetu w dużym stopniu, więc spokojnie da się na tym wyżyć.

    Warszawa jest niestety głośna. I jasna. I śmierdzi żarciem z knajp na każdym rogu. I tak jak bardzo bez sensu byłoby chodzić ze spinaczem na nosie, tak np. dźwięki przejeżdzających i zatrzymujących się nieustannie tramwajów i autobusów, tłumów na ulicach, oraz ciężarówek antyaborcyjnych, idzie wygłuszyć sobie za pomocą słuchawek z noise cancellingiem. Jest to jednorazowy wydatek około 400-1000zł w zależności od naszego budżetu. Te za 400zł już robią świetna robotę, i osobiście posiadam takie słuchawki, a nawet miałem okazję je wcześniej recenzować. Polecam sobie je kupić, choćby pod linkiem tutaj.

Nie, serio, warto, dla Twojego świętego spokoju.

    Jak widać więc, Warszawę da się przeżyć, i nie przyjechać w trumnie. Wystarczy chcieć i umieć. Zresztą - studenci to najbardziej pomysłowe stworzenia ever, więc zawsze sobie poradzą. Niezależnie od neurotypu. Ja już nie mogę się doczekać kolejnego tygodnia studiów - pierwszy był naprawdę spoko. Rozmyślałem również nad założeniem konta na TikToku z neuroróżnorodnym contentem, i chyba takie założę. Do zobaczenia więc, albo tutaj, albo na TikToku. Jeszcze zobaczymy.

poniedziałek, 11 października 2021

Recenzja słuchawek Sony WH-CH710N z noise cancellingiem

    Dzisiaj kupiłem sobie słuchawki z noise cancellingiem. Czasami trzeba uszczuplić i tak skromny studencki budżet, by nie oszaleć w ferworze studenckiego życia. Podobno noise cancelling czyni cuda dla autystyków, więc postanowiłem sobie samemu to sprawdzić kupując słuchawki Sony WH-CH710N.

    Słuchawki owe kosztowały mnie 400zł, ale pewnie nieco taniej znajdziecie je pod linkiem tutaj. Nie jest to więc cena zaporowa dla większości ludzi, chociaż dla typowego studenta to może się jednak wydawać nieco dużo. Gdyby to było dla mnie mało, to bym kupił sobie Bose'y za 1000zł czy coś, więc dla studentów to jednak jest dużo.

Takie o słuchawki.

    W kartonie ze słuchawkami dostajemy absolutne minimum rzeczy które z takimi słuchawkami się dostaje. Oszczędzając pieniądze oszczędzamy na etui, oszczędzamy na jakimkolwiek pokrowcu, ochronie słuchawek, czy innych premium rzeczach. Oszczędzamy nawet na jakości plastiku, który nie jest jakiś niesamowicie premium klasy. Dostajemy za to całkiem wygodną parę nauszników, które wygodnie leżą na uszach, oraz noise cancelling rodem ze słuchawek premium od Sony. W pudełku znajdziemy też kabel USB-C do ładowania oraz jacka 3.5mm.

    Połączenie ze smartfonem czy komputerem jest niesamowicie proste, i sprowadza się do podłączenia słuchawek do urządzenia poprzez Bluetooth, NFC, lub kabel jack. Łączenie przez Bluetooth jest niesamowicie wygodne i proste, wystarczy wybrać odpowiednią opcję w menu Bluetooth naszego smartfona. Przy opcji NFC, połączenie słuchawek jest jeszcze prostsze, przykładamy telefon do loga NFC wyrytego z boku słuchawek, a połączenie nawiązuje się automatycznie. Na laptopie z kolei nie udało mi się zmusić połączenia Bluetooth do działania, więc podłączyłem do niego słuchawki kablem jack.

Jest Bluetooth, jack oraz NFC.

    Słuchawki grają naprawdę przyzwoicie, mamy tutaj typowo neutralny dźwięk, bez dominacji basów, dźwięków średnich, ani wysokich, wszystkiego jest tu po trochu. Noise cancelling z kolei, jest czymś genialnym, i głównym powodem dla którego kupiłem te słuchawki. Słuchawki te podczas odtwarzania muzyki wygłuszają większość dźwięków z zewnątrz, do tego stopnia, że będąc w autobusie powrotnym do akademika, słyszałem tylko piosenkę Rotary - Na jednej z dzikich plaż (bo to sobie puściłem w drodze powrotnej). Nie było słychać rozmów, odgłosów jazdy autobusu, czy otwierających się drzwi. Znacznie pomaga mi to z moją nadwrażliwością na dźwięk, pozwalając kontrolować mi hałas i mieć jedno źródło owego hałasu.

Sam z Atypowego nosił nieco droższe, ale te też spełniają swoją funkcję, nie nadwyrężając studenckiego budżetu.

    Nie narzekam, gdyż zakup był trafiony. Cel miałem jeden, i został on zrealizowany - przyzwoity noise cancelling. Jeśli ktoś też chce takie słuchawki, to dostępne są pod linkiem tutaj w gustownym kolorze czarnym. Istnieje też wariant niebieski oraz biały. Polecam je każdemu, bo to naprawdę dobry wybór. Chciałbym tu w ogóle z Wami zostać dłużej i napisać coś jeszcze, ale trzeba wstawać jutro na wykład, a jak nie pójdę spać, to nie zdążę. Do następnego wpisu!

Popularne posty